Zawiodłam:( widziałam że tak będzie... Przyjechała do mnie dziś siostra z jej małym przecudnym synkiem i wiadomo jak to ja chciałam ich ugościć jak najlepiej zostają chyba do piątku) . Przyjechali dziś koło 10 rano, zjadłyśmy razem śniadanie, zrobiłam ciepłe bułeczki z dżemikiem i herbatką malinową ahh tak pachniało... Ona kajzerki zwykłe a ja ciemną, potem zjadłam jeszcze połowę jej bułeczki ... Koleżanka zadzwoniła z którą byłam umówiona, zostawiłam ich na godzinkę i pojechałam do J. pogadałyśmy, wypiłam kawkę ( po której od razu mnie przeczyściło, zawsze tak mam) koło 12 byłam już w domku więc zebrałyśmy się i pojechałyśmy na zakupy bo w mojej lodówce pustki prócz jakiegoś masła, musztardy, ketchupu, majonezu, dwóch jajek, i tony soków i alkoholu... Kupiłam to co potrzebne... oj lista była duża, a mianowicie coś do chlebka, jakies warzywka, łakocie dla małego, produkty na trzy dni na obiad i kupiłyśmy ciasto francuskie z których zrobiłyśmy ślimaczki z serkiem waniliowym i rodzynkami. Ehh to był super dzień ale nie pod względem jedzenia:(
Ciasteczka zjadłam jedną sztukę bo jak dla mnie za słodkie, potem zaniosłyśmy je do rodziców mojego chłopaka, cieszyłam się bo nie mogłam na nie patrzec!!!... Na obiad zrobiłyśmy pierś z kurczaka panierowaną ( smażoną;/) ziemniaczki pure z gotowaną fasolką szparagową z bułką tartą... Nie zjadłam dużo bo wcześniej wypiłam chyba z 3 kawy plus te ciacho jedno a i plus jeszcze jedna bułka z dżemem po powrocie od kumpeli koło 14, po co ten obiad to nie wiem, po co tykałam yyy;/ potem zjadłam po trochu z dwóch gwiazdorków czekoladowych plus chyba z 4 kawa;/ ( myślałam, że mnie przeczyści ale chyba przesadziłam z nia i zamiast pomoc zaszkodziła....) potem z 4 mandarynki zjadłam i garść popcornu i kilka sztuk mini krakersów....
Dużo tych kalorii wgl nie chce mi sie tego liczyc bo chyba się przerażę!!! ;/
I dziś ani ćwiczeń nie było ani nic!!aaaa dupa z tym wszystkim...
Jutro po przebudzeniu musi byc lepiej !!! już zaplanowałam, że ćwiczenia obowiązkowo!! minimum godzinę! zamierzam umyć okna to też troche kalorii spalę bo dużo ich mam w salonie.
Jestem beznadziejna... mam wyrzuty sumienia, a jak żarłam to myślałam o was, o tym że źle robie!!!
To już przeszłość. Liczy się nowy, lepszy dzień prawda?
OdpowiedzUsuńA ten będzie aktywny i pożyteczny:)
Ciesz sie siostrą i maluszkiem! Nie zadreczaj sie jedzeniem takie piekne chwile juz nie wroca! :*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się kochana :) takie dni sie zdążają każdej z nas :) trzymaj się chudziutko :)
OdpowiedzUsuńWażne że się nie poddajesz :)
OdpowiedzUsuńA porażka może cię nauczyć więcej niż zwycieństwo :)
Ćwiczenia to dobry pomysł :) Trzymam za cb kciuki, obserwuję i zapraszam do mnie:**
http://imustbeskinner.blogspot.com/
Kochana ważne, że byłaś chociaż trochę szczęśliwa, przecież o to w życiu chodzi ;) *.*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. To tylko dieta, a nie koniec świata :) Ważniejsze jest to, że nie poddajesz się i nic złego w tym, że mimo dużej ilości jedzenia jesteś weselsza. A takie więcej jedzenia czasami wychodzi na dobre, bo to powinno rozruszać twój metabolizm :) Szkoda, że to jedzenie nie było odrobinkę zdrowsze :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Powodzenia :*